Do meczu przystąpiliśmy osłabieni kilkoma zawodnikami oraz brakiem na ławce trenera Arkadiusza Dzionko, pod którego nieobecność funkcję trenera przejął Bartosz Chryst. Skład pierwszej jedenastki był nieco odmienny od poprzednich meczów ale i ..każdy mecz jest inny. Po raz kolejny wyszło, że naszą bolączką jest gra obronna przy stałych fragmentach gry. Już w 8 minucie goście egzekwowali rzut rożny, po którym ich kapitan strzałem do słupka umieścił piłkę w bramce ( widać to na zdjęciu) i była to pierwsza wizyta gości pod naszą bramką. Po utracie gola chcieliśmy szybko odrobić stratę ale jak zawsze brakło nam skuteczności a druga połowa to już szczyty nieskuteczności i trochę braku szczęścia. Ta połowa przypominała trochę nasz pierwszy mecz sezonu z KS Piekary. Czarni z kozłowej góry praktycznie nie wychodzili ze swojej połowy, mieliśmy kilka sytuacji sam na sam z bramkarzem ( Mariusz Raczkowski) zaliczyliśmy dwa strzały w poprzeczkę ( Mirosław Piątek, Konrad Bałdys), ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Szkoda naprawdę szkoda , po tym meczu nie można do nikogo z zawodników mieć pretensji. W ostatnich minutach meczu nawet nasz bramkarz Arek Wachlarz grał już na połowie gości, ale nie zmieniło to wyniku meczu. Wszyscy zagrali z pełnym zaangażowaniem i dali z siebie wszystko, ale…..za tydzień nikt o tym nie będzie pamiętał a zostanie tylko suchy wynik i zerowe konto naszych punktów. Warto zaznaczyć udany debiut w naszym zespole młodego zawodnika, jeszcze juniora Dawida Skorupskiego oraz bardzo cieszy powrót do gry po ciężkiej kontuzji i długotrwałej rehabilitacji Bartosza Stępniowskiego. To już trzecia kolejka a my mamy jedynie jedną strzeloną bramkę i zero punktów. Zagraliśmy jak nigdy a…przegraliśmy jak zawsze !!!. Trzeba walczyć dalej!.
Pod tym linkiem CZARNI kontra CZARNI galeria zdjęć z meczu dzięki uprzejmości p.Agnieszki Lubczyk.